Wicepremier Waldemar Pawlak w końcu zdobył się na odrobinę szczerości i przyznał otwarcie, że nie wierzy w emeryturę z ZUS-u. Szkoda, że nie było go stać na powiedzenie tego jakieś 20 lat temu, kiedy po 89’ roku była szansa na zmiany.
Teraz wicepremier zaleca gromadzenie własnych oszczędności i utrzymywanie dobrych relacji z dziećmi. I tu niespodzianka: Pawlak nagle odkrył, że ludzie potrafią samodzielnie działać i nie potrzebują nikogo, kto miałby za nich myśleć i podejmować decyzje. W programach telewizyjnych coraz częściej mówi się o ludziach, którzy sami, na własną rękę zaczynają odkładać pieniądze na emeryturę, gdyż obawiają się bankructwa ZUS-u. Jedynym drobnym problemem w całej tej sytuacji jest fakt, że osoby zbliżające się obecnie do wieku emerytalnego nie mają już z czego odkładać, bo wszystkie ich składki (które dziś mogły by być zachowanymi oszczędnościami) pożarł ZUS. Sytuacja młodych wcale nie jest lepsza, ponieważ niestety nie zanosi się na to, aby przymus ubezpieczeń społecznych został zniesiony. Nie wiadomo więc, czy przy wzroście cen żywności i obcięciu ich pensji przez podniesione podatki, będą w stanie coś zaoszczędzić.
Blog Dominiki Sibigi
Polityka, społeczeństwo, kultura, sport